W czasie 8-mio miesięcznej mojej batalii o zmianę przepisów o dotowaniu oświaty, MEN zrozumiało, że przepisy te są rzeczywiście złe
oraz posiadają wiele błędów
i przygotowało projekt zmiany niektórych zapisów tego prawa (Projekt zmian w ustawie o systemie oświaty).
MEN zrozumiało również, że rodzaj szkoły - w sensie zapisów art. 80 i 90 ustawy o systemie oświaty - zależy od jej lokalizacji.
Przedstawiona mi jednak w odpowiedzi (DAP-WA-RK-337-2g/2013) metodologia ustalania
kwot przewidzianych na jednego ucznia szkoły danego typu i rodzaju w części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego,
o których mowa w ww. przepisach jest błędna i/bo prowadzi do absurdów, co wykazałem w opracowaniu
MEN poprawiło wartości subwencji na ucznia, ale [...].
W związku z powyższym dnia 12 września 2013 r. przedstawiłem ministrowi ds. oświaty szósty już z kolei
wniosek. We wniosku tym poprosiłem ministra o przedstawienie
nowej - poprawnej/prawidłowej metodologii oraz przedstawienie poprawnych kwot subwencji przewidzianych na "ucznia", o których mowa wyżej.
W odpowiedzi na ww. wniosek dnia 26 września 2013 r. otrzymałem pismo syg. DAP-WA-RK-337-2h/2013.
Z pisma tego dowiadujemy się, że MEN podtrzymuje swoją błędną/absurdalną metodologię ustalania kwot, o których mowa wyżej.
W związku z tym skierowałem do MEN kolejny siódmy już w tej sprawie wniosek.
Jedynym - z mocy prawa - dysponentem odpowiednich danych niezbędnych do prawidłowego wyznaczenia
kwot przewidzianych na jednego ucznia szkoły danego typu i rodzaju w części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego,
o których mowa w art. 80 i 90 ww. ustawy jest minister ds. oświaty.
A skoro tak, to mamy prawo (i w zasadzie obowiązek dla poptrzeby prawidłowego dotowania oświaty)
domagania się od ministra przedstawienia prawidłowych wartości tych kwot wg typów i rodzajów szkół.