Art. 7 ust. 3 ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego stanowi, że
"O przeznaczeniu środków otrzymanych z tytułu subwencji ogólnej decyduje organ stanowiący jednostki samorządu terytorialnego".
Wobec powyższego, o przeznaczeniu każdej złotówki tej subwencji - w tym jej części oświatowej - decyduje sam organ stanowiący samorządu.
Zatem, zgodnie z tym przepisem nikt - w tym żadne inne prawo rangi państwowej, nie może ingerować w swobodę przeznaczania tych środków,
w tym zmuszać organ stanowiący jst
do przeznaczenia choćby jednej złotówki subwencji na konkretny cel.
Ustawą z dnia 23 czerwca 2016 r. zmieniającej ustawę o systemie oświaty został przeszmuglowany z ustaw okołobudżetowych na 2015 r. i 2016 r.
na długie już lata przepis (art. 5a ust. 3a) stanowiący,
że "W danym roku budżetowym na realizację zadań wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki
i metod pracy dla dzieci i młodzieży jednostka samorządu terytorialnego przeznacza środki w wysokości nie
mniejszej niż wynikająca z podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego
na ten rok, określonego w przepisach wydanych na podstawie art. 28 ust. 6 ustawy z dnia 13 listopada 2003 r.
o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, w zakresie tych zadań.”.
Nie trzeba być geniuszem, wystarczy być przeciętną osobą, aby zauważyć - bo to oczywista oczywistość, jak mawia Prezes,
że przeszmuglowany - i to bez konsultacji społecznych - przepis, czyli art. 5a ust. 3a ustawy o systemie oświaty
jest sprzeczny z art. 7 ust. 3 ustawy o dochodach samorządu terytorialnego.
Taka konstrukcja prawna jest sprzeczna z prawem Jana Dunsa Szkota - fundamentalnym twierdzeniem logiki.
Zapewne wg dzisiejszej konwencji, taki jak Jan Duns Szkot, to konserwatysta, bo teolog, franciszkanin i błogosławiony Kościoła katolickiego.
Myślałem, miałem nadzieję, że gorszych ministrów ds. oświaty od tych z koalicji PO-PSL już nam się nie przytrafią.
Niestety spełniło się porzekadło, że nadzieja matką głupich. Wielokrotnie informowałem obecne władze resortu oświaty
oraz samą p. premier o poważnym problemie z ww. szmuglem. Na nic się jednak zdał mój trud i poświęcony temu tematowi społecznie czas.
Jezeli w - wyśmiewanym przez niektórych - średniowieczu, kumaci konserwatyści wiedzieli już,
że nie można tolerować sprzeczności: w wywodach, logice - więc i prawie, to kim są konserwatyści z PiSu?
PiSowscy nominaci w MEN i nie tylko, którzy pomimo wielokrotnego informowania MEN o poważnym problemie z przepisem art. 5a ust. 3a
przyczynili się do wprowadzenie go w życie,
to nie żadni konserwatyści a wsteczniacy.
MEN nie po raz pierwszy brakiem odpowiedniego namysłu, bylejakością i analfabetyzmem
poprzez stanowione prawo chce sterroryzować całą Polskę
a wprowadzoną zmianę nazwać/zadekretować "dobrą zmianą".
Za czasów kiedy chodziłem do podstawówki, za niestosowanie prawa Jana Dunsa Szkota już w pierwszych
jej klasach na lekcjach matematyki, repetowało się klasę. W dzisiejszych jednak czasach niestosowanie się do tego prawa
wynagradzane jest wysokimi stanowiskami. Dzieci w szkole za niestosowanie prawa Jana Dunsa Szkota dostają pały a politycy awanse.
Tak ostatnimi laty partie polityczne poprzez MEN budują "społeczeństwo oparte na wiedzy"!
Jeżeli przyjmiemy, że art. 7 ust. 3 ustawy o dochodach jst jest zgodny z Konstytucję RP,
to art. 5a ust 3a ustawy o systemie oświaty musi być z nią sprzeczny
(jeżeli założymy, że Konstytucja nie jest wewnętrznie sprzeczna) i vice versa,
i nie potrzebne jest tu żadne orzeczenie TK - wystarczy tylko podstawowa wiedza z zakresu elementarnej logiki.
Jeżeli się przyjmie, że art. 5a ust. 3a ustawy o systemie oświaty jest niezgodny z Konstytucją, to poprzez to,
że jego treść została zaimplementowana w wielu nowych przepisach o dotowaniu oświaty w ustawie o systemie oświaty,
to i one również są niezgodne z Konstytucją.
A teraz: kochane dzieci niektórych PiS-owskich dygnitarzy, nie idźcie drogą swoich rodziców,
uczcie się pilnie matematyki i logiki, aby kiedyś Polska była wreszcie Polską.
Do zapamiętania: tu się pisze jak jest a nie jak życzyła by sobie ta lub owa partia/koalicja.