W części I
tego opracowania wykazałem, że pomimo obowiązywania już od czterech lat art. 30a ustawy KN, nadal są problemy z jego właściwym rozumieniem.
Problemy te mają nawet podmioty świadczące usługi doradcze dla samorządów.
Kto jest głównym winowajcą całego zła?
Główny winowajca, to kierowane przez nauczycieli matematyki Ministerstwo Edukacji Narodowej,
bo opracowało największego matematycznego bubla prawnego III Rzeczpospolitej,
jakim jest art. 30a ustawy KN oraz wydało do niego równie bublowate rozporządzenie.
Główne zarzuty, jakie stawiam prawu o średnich wynagrodzeniach nauczycieli, to:
można bardzo łatwo wykazać, że zgodnie z obowiązującym prawem,
kwota różnicy określona w art. 30a ust. 2 ustawy KN nigdy nie może być mniejsza od ZERA a zatem zgodnie z tym przepisem
nie może wystąpić w żadnym samorządzie problem wypłaty jednorazowego dodatku uzupełniającego (JDU),
kwota różnicy określona w załączniku nr 2 do rozporządzenia jest niezgodna z art. 30a ust. 2 ustawy KN,
wzór na wysokość JDU podany w załączniku nr 1 do rozporządzenia jest niezgodny z § 5 rozporządzenia
oraz art. 30a ust. 3 ustawy KN,
bzdurny, nikomu nie potrzebny zapis w rozporządzeniu i prowadzący do różnych absurdów/paradoksów/nonsensów:
„Ustalając okres zatrudnienia nauczyciela, który przez część miesiąca pobierał zasiłek lub świadczenie z ZUS, za miesiąc przyjmuje się 30 dni”,
wzór sprawozdania z wysokości średnich wynagrodzeń nauczycieli stanowiący załącznik nr 2 do rozporządzenia
nie jest tym, czym jest określany a jest sprawozdaniem z wysokości kwot różnicy - niezgodnych z art. 30a ust. 2 ustawy KN,
określone - wzorem pierwszym w załączniku nr 1 do rozporządzenia, pojęcie osobistej stawki wynagrodzenia zasadniczego
to pojęciowy dziwoląg, bo między innymi nie posiada podstawowej cechy stawki,
kolejny dziwoląg, to pojęcie średniorocznej liczby etatów nauczycielskich w okresie obowiązywania kwoty bazowej,
można podać więcej mankamentów omawianego tu prawa, ale poprzestaję na powyższych - dodam tylko,
że minister ds. oświaty został uchroniony przed wieloma innymi wpadkami jak np. opisane
tutaj i
tutaj.
Wielokrotnie informowałem ministra ds. oświaty o złej jakości prawa z zakresu średnich wynagrodzeń nauczycieli.
Pierwszy raz uczyniłem to już 3 czerwca 2009 roku
(list otwarty do ministra ds. oświaty)
a ostatni dnia 9 marca 2012 r.
(list otwarty do ministra ds. oświaty).
Odpowiedź MEN na pierwszy list
tutaj a na ostatni
tutaj.
Tak z odpowiedzi pierwszej MEN, jak i ostatniej należy wnioskować, że MEN uważa, że ustanowione prawo jest dobre
i być może nawet jest z niego dumne!
Z ostatniej odpowiedzi MEN należy wnioskować, że prawo jest dobre, ponieważ „Od czasu, kiedy jednostki samorządu terytorialnego zobowiązane są do
sporządzania sprawozdań z wysokości średnich wynagrodzeń, o których mowa w art. 30a ust. 4 ustawy,
do MEN nie wpłynęły od tych podmiotów zastrzeżenia dotyczące konstrukcji przepisów rozporządzenia.
W związku z powyższym [...] w chwili obecnej nie jest planowana zmiana przedmiotowych przepisów.”
Jak to jest możliwe, że do MEN nie wpływają od samorządów zastrzeżenia dotyczące art. 30a ustawy KN a do mnie wpływają?
Dowodem na to, że do mnie one wpływają niech będą np. następujące teksty:
tekst1,
tekst2,
tekst3 oraz
część I tego opracowania.
Odpowiedź na wyżej postawione pytanie zdaje się być prosta: do mnie zwracają się ludzie o pomoc,
bo wierzą, że ja im w miarę możliwości pomogę a do MEN się nie zwracają - no właśnie, dlaczego?
Gdyby nawet było prawdą to, że do MEN nie wpływają (nie docierają) zastrzeżenia od samorządów
w sprawie jakości zapisów art. 30a ustawy KN to poprzez to,
że wpływały/wpływają one do mnie a ja o nich informowałem MEN, to do MEN dociera informacja
o złym np. stosowaniu/interpretowaniu prawa - wynikającym z jego wyjątkowo bardzo złej jakości.
WNIOSEK
Wszystkim Czytelnikom dedykuję utwór
Czerwonych Gitar Nie spoczniemy.
Więcej o średnich wynagrodzeniach nauczycieli tj. opracowania na jego temat:
tutaj.