Dnia 27 marca 2012 r. zamieściłem pod adresem www.iar.pl
krótki list do samorządów w sprawie dodatku wiejskiego i mieszkaniowego.
W liście tym delikatnie dałem do zrozumienia samorządom wiejskim, że problem dodatku wiejskiego i mieszkaniowego powinien zniknąć!
Miałem nadzieję, że samorządy zrozumieją ten przekaz i problem zniknie. Niestety, ale nie zniknął.
O istnieniu tego listu zostały powiadomione samorządy oraz ich związki.
Ostatnio jeden z samorządowców - który już wie, że dodatek wiejski i mieszkaniowy jest korzystny dla gmin wiejskich -
zaniepokojony działaniami Związku Gmin Wiejskich RP podesłał mi
linka
do opracowania pana Marka Olszewskiego: wójta Gminy Lubicz - satelickiej gminy miasta grodzkiego Toruń,
wiceprzewodniczącego Związku Gmin Wiejskich RP oraz współprzewodniczącego Zespołu do Spraw Edukacji, Kultury i Sportu -
Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Musimy dyskutować o problemach polskiej edukacji i jej finansowaniu, która jest w zapaści - głębokim kryzysie jakości,
ale w dyskusji zawsze musimy posługiwać się nie mitami
a faktami oraz wynikami szczegółowych analiz.
Tyle tytułem wstępu a teraz do rzeczy!
W artykule tym poddam ocenie tylko niektóre przemyślenia i propozycje wiceprzewodniczącego Związku Gmin Wiejskich RP,
choć należałoby ocenić je wszystkie.
„Pomimo rosnącej z roku na rok kwoty ogólnej subwencji nie nadąża ona w poszczególnych jednostkach samorządu terytorialnego za wzrostem wydatków wynikających miedzy innymi z:
[...]
- wzrostu ilości zadań edukacyjnych
[...]
- malejącej ilości uczniów
[...].”
Co to jest kwota ogólnej subwencji i jaki ona ma związek z omawianym przez wiceprzewodniczącego problemem?
Co oznacza użyte w wyżej przedstawionym tekście określenie „w poszczególnych”? Czy to określenie oznacza „we wszystkich” czy „w niektórych”,
a może „w prawie wszystkich” [...]? Czy ktoś wie, co wiceprzewodniczący ma na myśli? Co to jest zadanie edukacyjne?
Czy zadanie edukacyjne jest zadaniem oświatowym, które w sposób pośredni definiuje rozporządzenie MEN w sprawie podziału subwencji oświatowej?
Jeżeli nim nie jest to, czym ono jest?
Czy rzeczywiście przy spadającej "ilości" uczniów wzrasta "ilość" zadań edukacyjnych (oświatowych?)?
Jeżeli rzeczywiście wzrasta "ilość" zadań edukacyjnych, to zadanie edukacyjne nie może być zadaniem oświatowym,
bo od szeregu lat ilość zadań oświatowych - finansowanych w formie subwencji oświatowej - systematycznie spada!
Subwencja oświatowa jest subwencją zadaniową (kto tego nie wie, proponuję uważne przeczytanie rozporządzenia MEN o podziale subwencji oświatowej)
a skoro tak, to finansuje ona zadania a dokładniej zadania oświatowe.
Czym jest zadanie oświatowe w sensie algorytmu podziału subwencji oświatowej?
Czy można, gdzieś znaleźć wprost jego definicję/określenie?
Niestety, nie można jej nigdzie znaleźć! Nie można jej nigdzie wprost znaleźć,
ale można ją znaleźć w sposób dedukcyjny na podstawie konstrukcji algorytmu podziału subwencji oświatowej.
Elementarnym (jednym) zadaniem oświatowym jest uczeń szkoły podstawowej w mieście powyżej 5000 mieszkańców bez żadnych dodatkowych wag,
o których mowa w rozporządzeniu MEN o podziale subwencji oświatowej, czyli wag od P1 do P41.
Uczeń uczniowi może być nierówny, jak chodzi o liczbę zadań oświatowych im przypisanych i finansowanych w formie subwencji oświatowej.
I tak dla przykładu, jeżeli mamy ucznia z miasta powyżej 5000, to do niego przypisane i finansowanie w formie subwencji jest jedno zadanie oświatowe.
Jeżeli jednak mamy do czynienia z uczniem szkoły podstawowej tej samej jst, ale dodatkowo z wagą P5
(dla uczniów z upośledzeniem umysłowym w stopniu głębokim, z niepełnosprawnościami sprzężonymi oraz z autyzmem),
to wtedy liczba zadań oświatowych przypisanych do tego ucznia wynosi 10.5 (1+9.5), i jst na niego dostanie 10.5 raza więcej środków w formie subwencji niż na ucznia "gołego"
tj. bez żadnych dodatkowych wag!
Łączna liczba zadań oświatowych (nazywana przeze mnie również liczbą wagową uczniów i oznaczana, jako Uw)
przypisanych jst - jest sumą: statystycznej liczby uczniów, uzupełniającej liczby uczniów oraz przeliczeniowej liczby wychowanków,
i wynika to wprost z rozporządzenia MEN o podziale subwencji oświatowej.
Subwencja oświatowa należna jst jest proporcjonalna do liczby zadań oświatowych, o których mowa wyżej.
W okresie od 2006 do 2011 średni spadek liczby zadań oświatowych w kraju wyniósł około 2.9% na rok.
Nieznaczny wzrost (0.4%) liczby zadań oświatowych w kraju wystąpił w roku 2012, ze względu na sześciolatków, którzy mieli pójść od września do szkoły.
„Propozycje najważniejsze to:
[...]
- uproszczenie zasad obliczania wynagrodzeń nauczycielskich, likwidacja dodatku wiejskiego
i mieszkaniowego oraz niekonstytucyjnych zapisów art., 30 Karty Nauczyciela dotyczących dodatków wyrównawczych
[...]
- opracowanie nowego systemu awansu zawodowego z powodu wyczerpania możliwości awansu dla połowy czynnych zawodowo nauczycieli
- powiązanie awansu zawodowego z podniesieniem jakości pracy szkoły
(Trzeba pamiętać, że wprowadzenie do algorytmu wagi związanej z awansem zawodowym nauczycieli w rzeczywistym rachunku nie
rekompensuje wzrostu wydatków po stronie JST z tym awansem związanych)
[...].”
Na temat dodatku wiejskiego krąży wiele mitów.
Nie zamierzam ich tu wszystkich przedstawiać, ale dla przykładu podam kilka:
pan Radwan z GP
pisze, że dodatek wiejski podwyższa o 10% wynagrodzenie zasadnicze
(co to za bzdura?),
inni uważają, że należy go zlikwidować, bo się nie wlicza do średniego wynagrodzenia nauczycieli
(jak się ma wliczać skoro nie jest elementem wynagrodzenia a gminy wiejskie dostają w subwencji na ten cel ekstra środki),
niektóre "gminy wiejskie" mówią, że te dodatki (wiejski i mieszkaniowy) są dla nich niesprawiedliwe/krzywdzące,
bo gminy miejskie nie muszą takich wydatków ponosić
(nie ponoszą, ale i nie dostają na to ekstra środków), itp, itd.
Wg mojej opinii, nie da się skutecznie podważyć "konstytucyjności" istnienia przepisów o osiąganiu średnich wynagrodzeniach nauczycieli (art. 30a ustawy KN),
nie zamierzam tu jednak przedstawiać wywodów logicznych, powiem tylko tyle,
że podstawa prawna do ich istnienia, to art. 30 ust. 3 ustawy KN oraz rozporządzenie MEN w sprawie podziału subwencji oświatowej.
Niekonstytucyjne wg mnie są jednak fragmenty zapisów dotyczących średnich wynagrodzeń nauczycieli.
Głównie chodzi o uwzględnianie okresów, za które nauczyciele pobierali "wynagrodzenia" chorobowe oraz za okres urlopu dla podratowania zdrowia,
przy kalkulacji średnich wynagrodzeń nauczycieli. Cały art. 30a ustawy KN jest wyjątkowo kiepskiej jakości,
jest bublem prawnym a wydane do niego rozporządzenie MEN jest niekonstytucyjne, bo jest niezgodne z art. 30a ustawy KN, wielokrotnie o tym pisałem.
Wyzwania współczesności ujęto w opracowania strategiczne. Budujemy społeczeństwo informacyjne, e-szkoły, obniżamy wiek szkolny
i wprowadzamy coraz młodszych obywateli w coraz bardziej skomplikowany świat. System finansowy ukształtowany w latach 1999-2000
odpowiadał ówczesnym celom strategicznym. Pieniądz „idący za uczniem" miał tworzyć duże, dobre szkoły w całym kraju,
wagi „B" na „wiejskość", autobusy dowożące dzieci do szkół wyrównywały szanse edukacyjne mieszkańców wsi.
Nowe cele strategiczne wymagają nowych narzędzi. Obecne problemy skłaniają wielu przedstawicieli samorządów
do wysuwania wniosku, by finansowanie wynagrodzeń w oświacie przejął bezpośrednio budżet państwa.
Nie jest możliwe osiągniecie nowych celów archaicznymi narzędziami prawnymi i finansowymi.
Ocena sytuacji obecnej skłania już chyba niemal wszystkich uczestników skomplikowanego procesu edukowania i wychowywania
młodego pokolenia Polaków do refleksji, że przygotowana kilkanaście lat temu metoda finansowania oświaty i wymyślony trzydzieści lat
temu status zawodowy nauczycieli jest już nieprzydatny. Nie korzystajmy ze starych pomysłów, bo jesteśmy już dalej, w innej rzeczywistości.
Dostosujmy narzędzia do pracy, jaką przyszło nam wykonać.".
Wiceprzewodniczący ZGW RP stwierdza: „System finansowy ukształtowany w latach 1999-2000
odpowiadał ówczesnym celom strategicznym. Pieniądz „idący za uczniem" miał tworzyć duże, dobre szkoły w całym kraju,
[...]. Nowe cele strategiczne wymagają nowych narzędzi.”
Wiceprzewodniczący twierdzi, ze system finansowy ukształtowany w latach 1999-2000
odpowiadał ówczesnym celom strategicznym, w tym miał tworzyć duże, dobre szkoły
(zakładam, że wiceprzewodniczący nie miał na myśli tylko obszernych szkół, ale szkoły, w których uczy się dużo dzieci).
W owym czasie z danych demograficznych wynikało, że liczba uczniów będzie maleć i rzeczywiście maleje.
Skoro celem strategicznym miało być tworzenie dużych szkół, to nie ma wyjścia, szkoły małe musiałyby być likwidowane.
Sprawdźmy zatem, czy cel strategiczny, o którym mówi wiceprzewodniczący - dotyczący tworzenia dużych szkół - został osiągnięty?
W takim razie, może drugi cel strategiczny - o którym mówi wiceprzewodniczący - został osiągnięty czyli, że powstawały dobre szkoły?
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby to sprawdzić.
W poniższej tabeli przedstawiam średnie wyniki wojewódzkie z egzaminu gimnazjalnego względem średniego wyniku krajowego za lata od 2005 do 2011.
Czy na podstawie powyższej tabeli można stwierdzić, że w polskiej edukacji dzieje się dobrze i powstają dobre szkoły (cel strategiczny,
o którym mówi wiceprzewodniczący ZGW RP) a złe znikają?
Ostatnimi laty uległ ograniczeniu program nauczania w szkołach, i tak dla przykładu w szkole średniej
z programu nauczania matematyki zniknęła: pochodna, druga pochodna, badanie zmienności funkcji: ekstremów, asymptot [...].
Wypuszczona został armia ludzi bez matury z matematyki. Znaczna część tej armii trafiła na "studia" i trafiła/trafia już na rynek pracy.
Jeżeli tacy ludzie (bez matury z matematyki) trafią do
MEN,
MF, [...],
a zapewne trafią (nie jest wykluczone, że już trafili) to dopiero będzie się działo.
Wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejski RP mówi: „Nowe cele strategiczne wymagają nowych narzędzi. [...]
Nie jest możliwe osiągniecie nowych celów archaicznymi narzędziami prawnymi i finansowymi. [...]
Nie korzystajmy ze starych pomysłów, bo jesteśmy już dalej, w innej rzeczywistości.
Dostosujmy narzędzia do pracy, jaką przyszło nam wykonać.”
Aby posadzić drzewo koło swojego domu mój pra...pradziad, pradziad, dziad, ojciec brali łopatę, kopali dół i sadzili drzewo - ja robię tak samo.
Łopata, której używał mój pra...pradziad zapewne niewiele się różni od łopaty, której sam używam - bo łopata to łopata.
Gdybym miał łopatę swojego pra...pradziada, to tak samo mógłbym dobrze posadzić drzewo, jak robię to swoją łopatą. Czy kogoś to dziwi?
Wiem i zapewne mój pradziad też wiedział, że na jednej glebie rosną dobrze jedne gatunki drzew a na innej inne. Z edukacją jest podobnie.
Nie będę "ciągnął" jednak dalej tego wątku, bo artykuł ten urósłby do ksiązki.