Nowsze opracowanie na temat średniej liczby uczniów na oddział w roku szkol. 2011/12 - dostępne
TUTAJ.
Na podstawie najnowszych danych z SIO wg stanu marzec 2011 zamieszczonych w sierpniu 2011r. na stronie
www.sio.men.edu.pl
przygotowałem kilka wykresów zamieszczonych pod poniższymi odnośnikami,
na których przedstawiam średnią liczbę uczniów na oddział w szkołach publicznych w rozbiciu na typy szkół (podstawowe,
gimnazja i licea ogólnokształcące) w roku szkolnym 2010/2011.
Zachęcam Państwa do zapoznania się z tymi wykresami. Dla mnie obraz ten jest porażający,
szczególnie w przypadku szkół podstawowych. Nigdy dotychczas nie podejrzewałem, że w tak ogromnej liczbie szkół podstawowych
jest tak niska średnia liczba uczniów na oddział (w oddziale). Dlatego jest dla mnie sprawą oczywistą, że powinno zniknąć jeszcze
kilka tysięcy szkół podstawowych! Nie ma co chować głowy w piasek i mówić, że nie ma problemu, problem jest i to wielki
i należy go szybko zacząć rozwiązywać zanim te szkoły nie zrujnują całkowicie budżetów jednostek samorządu terytorialnego.
To będzie musiało dotrzeć (ten problem) do władz centralnych, jst oraz nauczycieli.
Albo też władza centralna będzie musiała istotnie (tzn. mocno!) zwiększyć środki finansowe w formie subwencji oświatowej na zadania oświatowe
realizowane w szkołach podstawowych i gimnazjalnych.
Jednostki samorządu terytorialnego szczególnie do szkół podstawowych dopłacają nieprawdopodobnie wysokie kwoty (widzę to z zamieszczonych niżej wykresów,
bo wiem ile powinna wynieść średnia liczba uczniów na oddział w szkole danego typu i danej lokalizacji,
aby część subwencji oświatowej przewidzianej na wydatki na nauczycieli pokryła te wydatki)!!!
Jednostki samorządu terytorialnego powinny się zorganizować i oddać Ministrowi "Edukacji" Narodowej zadania oświatowe, jakimi są szkoły podstawowe,
gimnazja oraz przedszkola, niech je sobie weźmie i nimi zarządza! Przekażcie je pani Katarzynie HALL niech je finansuje i niech się mini rządzi już do woli!
Pamiętajcie jednak, że dzieci należy przede wszystkim wychowywać samemu, bo obecny minister zajmuje się "radowaniem" dzieci,
globalizowaniem edukacji, jakby dotychczas np. zasady dynamiki Newtona nie były "globalne", i innymi takimi rzeczami
a edukacja publiczna coraz bardziej schodzi na psy! Na tym tle perspektywa Rzeczypospolitej wygląda bardzo ponuro!
Od wieków najbardziej "zglobalizowaną" i to na dodatek "samoglobalizującą" się działalnością ludzką jest nauka
oraz głoszenie odkrytych przez uczonych praw natury,
które praktycznie natychmiast wprowadzane są do edukacji na całym "świecie". Co ten
minister d/s oświaty chce globalizować w edukacji?
Chce wywracać świat do góry nogami, jak robi to inny "wielki uczony" też z Gdańska głoszący,
że nie można mieć pretensji do Słońca, że kręci się wokół Ziemi,
próbując tym samym obalić zweryfikowane w praktyce, odkrycia WIELKIEGO naszego uczonego z Torunia - Mikołaja Kopernika?
Warto przy tej okazji zauważyć, że pod wodzą pani Katarzyny HALL (nauczyciela matematyki) w Ministerstwie Edukacji Narodowej
zagościł analfabetyzm matematyczny, który przy pomocy stanowionego prawa narzucany jest do stosowania w całym kraju
(dowód: Komentarz do rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 28 czerwca 2011r. )