Rzecznik Praw Obywatelskich po blisko miesiącu od otrzymania mojej wyżej wymienionej petycji,
skierował stosowne pismo do Ministra Edukacji Narodowej. W piśmie tym pokrótce przedstawił zarzuty stawiane wyżej wymienionymi przepisowi
oraz przesłał mu (załączył) „dokumentację nadesłaną wraz z pierwszą skargą
skierowaną w tej sprawie do Rzecznika przez Pana Bogdana Stępnia z Instytutu Analiz
Regionalnych. Argumentacja zawarta w tej skardze została następnie powtórzona lub
podzielona w kolejnych skargach”.
W petycji wyraźnie napisałem, że
„Przepisowi temu zarzucam dyskryminowanie podmiotów gospodarczych prowadzących oświatę niepubliczną,
w których realizowany jest obowiązek szkolny lub obowiązek nauki, poprzez wyeliminowanie
ich w uwzględnieniu we wzroście dotacji na realizowane w nich zadania oświatowe,
a związanym ze wzrostem wynagrodzeń nauczycieli od 1 września 2019 roku.”
Z powyższego jednoznacznie wynika, że zarzut dyskryminacji oświaty niepublicznej nie dotyczy jej części, a całości.
Co na to Ministerstwo Edukacji Narodowej?
MEN w swoim piśmie do RPO dekretuje, że
„O niezgodności przepisu art. 14 ust. 4
ustawy z dnia 13 czerwca 2019 r. o zmianie ustawy - Karta Nauczyciela oraz
innych ustaw z ustawa zasadniczą i tym samym nierównym traktowaniu szkół
niepublicznych, można byłoby mówić, gdyby w przepisie tym w sposób
nieuzasadniony uwzględniono tylko część niepublicznych szkół, w których jest
realizowany obowiązek szkolny i obowiązek nauki. Jednak tak się nie stało.”
Co z powyższego wynika? Ano z powyższego wynika, że wg MEN do dyskryminacji oświaty niepublicznej nie doszło,
bo cała ta oświata (niepubliczna) została zdyskryminowana!
A skoro została cała zdyskryminowana, to wg MEN nie można mówić o jej dyskryminacji.
No opadają mi ręce, tym bardziej, że to ciosanie kołków na głowie bezkrytycznie powiela Rzecznik Praw Obywatelskich.
Na zakończenie (krzyżowe) pytanie z innej beczki:
Jeżeli wg MEN wszystkie podmioty danej grupy są dyskryminowane wobec pozostałych, to nie dochodzi do ich dyskryminacji,
to dlaczego, tego czy owego zaraz nazywa się antysemitnikiem, który ma złe zdanie o tym, czy owym Żydzie? W przypadku Żydów tak ma być, a w innych nie?
Gdzie tu sen, gdzie tu logika? Coraz bardziej i skuteczniej ciosa się kołki ludziom na głowie,
bo co raz to więcej można podawać takich wymuszonych w stosowaniu przykładów.