... cały
czas słyszymy, że generalnie samorządy dopłacają do oświaty i to jest taki już
jakby taki klucz, wytrych. Ja też byłem samorządowcem i oczywiście jeżeli
weźmiemy sobie subwencje i wydatki na oświatę, które są w gminie, czy też
powiecie, to oczywiście są to dwie różne wartości i oczywiście te wydatki w
gminie są wiele, wiele procent większe. W różnych gminach różnie to wygląda w
stosunku do subwencji.
Tylko popatrzmy na co jest subwencja a
jakie są w dziedzinie edukacji obowiązki gmin, czy powiatów, bo obowiązkiem
gmin, czy powiatów, czy sejmików wojewódzkiego, jeżeli prowadzą szkoły to jest
kwestia kupienia kredy, to jest kwestia zapłacenia za energię,
to jest kwestia utrzymania szkoły w tych wszystkich kwestiach
administracyjnych, to są pensje dla pani woźnej, dla pani księgowej,
dla pani sekretarki i to oczywiście wszystko idzie do tego worka
edukacyjnego, ale to są zadania własne gminy i nic dziwnego, ze tego nie
finansuje się w subwencji oświatowej.
Więc bardzo bym prosił panią minister,
aby doprecyzować tutaj na komisji te te kwestie, bo często jesteśmy że gminy
dopłacają, Tak generalnie gminy płacą, ale za zadania własne, ale dzięki temu
mają dochody własne z citu, pitu i to przy takim wzroście
gospodarczym, który dzisiaj mamy, no to maja z czego, że tak powiem może nie
tyle dopłacać, co finansować swoje zadania własne. Kropka - tak zakończył senator jeden ze swoich
wątków.
Komentarz do powyższej wypowiedzi senatora:
Pan senator, który mówi o sobie, że jest byłym
samorządowcem, twierdzi że wydatki w szkołach na kredę, energię, pensje woźnej,
księgowej, sekretarki, „nie finansuje się w
subwencji oświatowej”. „Nie
finansuje się w subwencji oświatowej”?
Spójrzmy więc na dowolne z rozporządzeń w sprawie
sposobu podziału subwencji oświatowej. W § 2 tych rozporządzeń czytamy "Podział części oświatowej jest dokonywany w
szczególności z uwzględnieniem:", a tuż poniżej w jego pkt. 1
czytamy finansowania wydatków bieżących (w tym wynagrodzeń pracowników wraz z pochodnymi)
szkół i placówek, o których mowa w § 1 ust. 2 pkt 1 i 2, prowadzonych przez
jednostki samorządu terytorialnego.
Co to są wydatki bieżące, to ten senator - jako
były samorządowiec (i chyba z wykształcenia jako ekonomista), powinien
wiedzieć. Gdyby ten senator miał nadal jednak z tym problem, to powinien
poprosić kogoś (najlepiej z najbliższej rodziny, aby się nie rozniosło po całej
wsi) o pomocy w zrozumieniu wskaźnika Wr określonego
w załączniku do wyżej wymienionego rozporządzenia. Tam jest napisane prawie
wprost, że subwencja oświatowa finansuje nie tylko wydatki na nauczycieli, ale
również wydatki rzeczowe (kredę,
energię, ...), wydatki na administrację (panią
sekretarkę, panią księgową, ...) i obsługę (panią
woźną, ...).
Takich wypowiedzi senatorów - w stylu citu-pitu, w
czasie wyżej wymienionej debaty, było dużo więcej. Wypowiedzi te kompromitują
Senat Rzeczypospolitej Polskiej, a debatę sprowadzają do żenującego spektaklu.
Poziom wiedzy Senatorów RP - przynajmniej na tym
posiedzeniu, zwalał z nóg.
Co się stanie z Polską, jeżeli tacy ludzie będą stanowili prawo? - do
czego oni doprowadzą?