My tu sobie gadu gadu o "przemyślanych, zaplanowanych i policzonych" wiekopomnych reformach
p. Anny Zalewskiej -
specjalistki ds. walki z wiatrakami,
a niektóre samorządy dawno temu zreformowały się i reformy pani ministerki latają im, jak psu osa koło nosa.
Weźmy na ten przykład taką
Gminę Hanna,
która od lat nie prowadzi już żadnej szkoły / placówki oświatowej.
Wszystkie te zadania przekazała innym podmiotom.
Czy wiekopomne - "przemyślane, zaplanowane i policzone" - reformy pani ministerki,
mogą zrobić na Wojtce Gminy Hanna jakieś wrażenie?
Może by i coś na Wójtce Gminy Hanna zrobiło wrażenie, ale z pewnością nie wiekopomne reformy pani ministerki.
Na Wójtce mogłoby zrobić wrażenie np. to, gdyby MEN ustaliło dla jej gminy
wskaźnik korygujący Di na poziomie dajmy na to 0,25.
No ale, dla pierwszego już roku nieprowadzenia przez Gminę Hanna żadnej szkoły/placówki oświatowej MEN ustaliło
dla niej wskaźnik Di na poziomie 0,87 a później podniosło do poziomu 1 i tak już jest.
Zaradniejszym jednak reformatorem od Wójtki Gminy Hanna okazał się Wójt
Gminy Leśniowice,
któremu MEN nie może nic zrobić,
bo on w przeciwieństwie do Wójtki Gminy Hanna zostawił sobie dwie szkoły - prowadzone przez Gminę Leśniowice:
jedna to Szkoła Podstawowa im. Tadeusza Kościuszki w Leśniowicach,
a druga to Publiczne Gimnazjum w Sielcu - a pozostałe przekazał innemu podmiotowi.
Żeby było ciekawiej, to w Leśniowicach są dwie szkoły podstawowe, obie publiczne i o tej samej nazwie,
tych samych telefonach, adresach, ale różnych regonach - bo jedna jest prowadzona przez Gminę,
a druga przez Leśniowskie Stowarzyszenie Oświatowo - Samorządowe. Podobnie jest z Publicznym Gimnazjum w Sielcu.
W obu szkołach prowadzonych przez Gminę Leśniowice
jest po ZERO uczniów,
ale jak przystało na szkołę, to, co jak co, ale
dyrektora
musi ona mieć, więc w obu szkołach pracuje po jednym nauczycielu i wg SIO pracują oni na pełny etat.
Do obowiązków tych dyrektorów z pewnością należy cała papierologia: sporządzanie różnego rodzaju raportów, sprawozdań z działalności szkoły,
no i oczywiście dwukrotne w roku wypełnianie SIO, no i może obdzwanianie całej szkoły na przerwy i lekcje, no bo jak jest szkoła, to i dzwonki powinny być.
Dzięki temu, że Gmina Leśniowice prowadzi dwie szkoły (w każdej po ZERO uczniów),
a dzięki mim (szkołom) mogą w nich być zatrudnieni nauczyciele na podstawie ustawy - Karta Nauczyciela,
to MEN nie może dla Gminy Leśniowice ustalać sobie jak chce wskaźnik korygujący Di,
jak czyni to w przypadku Gminy Hanna, dla której raz go ustala na poziomie 0.87, innym razem 1, a jeszcze innym może np. 0.25.
Ponieważ w Gminie Leśniowice wg
SIO stanu wrześniowego'2014
w Szkole Podstawowej im. Tadeusza Kościuszki w Leśniowicach (OP Gmina)
był zatrudniony jeden nauczyciel na cały etat
i w Publicznym Gimnazjum w Sielcu (OP Gmina) również jeden nauczyciel i też na cały etat, to dodatkowo z faktu,
że jeden z nich był nauczycielem dyplomowanym a drugi mianowanym, wynika, że Di dla tej Gminy na rok 2015 wynosi
1,0976356677383. Więc w stosunku do Gminy Hanna, Gmina Leśniowice przycięła sobie dodatkowe 9.76% subwencji,
co stanowi około 252 tys. zł w kwocie 2 833 tys. zł - otrzymanej przez Gminę Leśniowice subwencji oświatowej na 2015 r.
Żeby było jeszcze ciekawiej, to nauczyciele tych szkół - prowadzonych przez Gminę Leśniowice,
nie byli zatrudnieni na pełny etat, jak wynika to z SIO, ale byli zatrudnieni (są zatrudnieni?) na 1/18 etatu
(0.055(5) etatu ≈ 0,06 etatu). A niby z czego to wynika?
Ano wynika to wprost ze
sprawozdania za rok 2015
przedstawionego przez Gminę Leśniowice RIO w Lublinie
w zakresie osiągania średnich wynagrodzeń na poszczególnych stopniach awansu zawodowego nauczycieli.
W 2015 roku, Gmina Leśniowice na wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego wydatkowała 8 202.82 zł, a na mianowanego 8 668.47 zł.
Jeżeli przyjmiemy, że rok ma 52 tygodnie oraz uwzględnimy, że pracowali oni na 1/18 etatu,
to koszt wynagrodzenia jednej godziny nauczyciela dyplomowanego wyniósł 157.7 zł
(+pochodne), a mianowanego 166.7 zł (+pochodne).
Zatem nauczyciele dyplomowani i mianowani zatrudnieni w szkołach prowadzonych przez Gminę Leśniowice,
są (chyba?) najlepiej wynagradzanymi w Polsce.
Czy Wójta Gminy Leśniowice wzruszają w jakiś sposób "przemyślane, zaplanowane i policzone" wiekopomne reformy pani Anny Zalewskiej?
Gmina Leśniowice, co najwyżej może mieć problem z poświadczeniem nieprawdy, jak chodzi o liczby etatów nauczycielskich przedstawionych w SIO
(stany: IX'2014, III'2015, IX'2015), no chyba, że dane które pozyskałem od instytucji państwowych
są w tym zakresie nieprawdziwe / nierzetelne - w co bardzo wątpię, że tak jest - że są one nieprawdziwe/nierzetelne.
Jeżeli w SIO podano nieprawdziwe dane o liczbie etatów nauczycielskich w szkołach prowadzonych przez Gminę Leśniowice,
czyli zamiast po 1/18 etatu, podano po 18/18 etatu, to i tak, w tym przypadku nie wpłynęło to na wysokość subwencji -
czyli wg prawa nie doszło do oszustwa, którego skutkiem było wyłudzenie pieniędzy.
Wójt Gminy Leśniowice byłby jeszcze bardziej zaradny, gdyby pana/panią dyrektor ze stopniem mianowanego jednej ze swoich szkół, zastąpił nauczycielem dyplomowanym,
bo na subwencji oświatowej na 2015 r. przyciąłby sobie jeszcze dodatkowo 267 tys. zł - czyli subwencja ta na rok 2015 wyniosłaby 3 100 tys. zł.
Ktoś może zapytać, czy to są wszystkie samorządy, które poprzez wcześniejsze swoje zreformowanie się wymknęły się spod
"przemyślanej, zaplanowanej i policzonej" wiekopomnej reformy pani Anny Zalewskiej?
Są jeszcze inne samorządy, ale wymknęły się p. Zalewskiej w inny sposób, o tym jednak będzie mowa innym razem.
Tym opracowaniem chciałem nie tyle ośmieszyć ww. samorządy, których działania poniekąd rozumiem, co przede wszystkim samo Ministerstwo Edukacji Narodowej.