Home
Wyszukiwarka
Aktualności
Zapowiedź
Opracowania
Wyniki z egzaminów
Oferta szkoleniowa
Klienci
Referencje
Aplikacja AKO
Pobieranie SWN demo
Oferta cenowa SWN
IAR poleca
Forum dyskusyjne
Kontakt
 
    
 

DUZY PLUS dla p. Anny ZALEWSKIEJ - ministra ds. oświaty

2016-01-06, autor: Bogdan Stępień                                                                  > powrót
© Copyright. Cytowanie/powoływanie się jest dozwolone jedynie z podaniem autora i źródła - pełnego odnośnika!

I. WSTĘP

Dnia 30 października 2015 r. zapoznałem się pobieżnie z projektem rozporządzenia ws. podziału subwencji oświatowej na rok 2016. Zwróciłem głównie uwagę na dwie rzeczy: czy MEN zgodnie z zapowiedzią z roku 2014 podnosi wskaźnik Wr do 0.3 na 2016 r. i czy w związku z bublem prawnym, jakim jest art. 32 dokonało jakiś zmian w tym rozporządzeniu. Okazało się, że MEN utrzymało wskaźnik Wr na poziomie 0.25 a w związku z art. 32 nic się zmieniło.

Dnia 24 grudnia 2015 r. zapoznałem się również pobieżnie z podpisanym już przez ministra ds. oświaty rozporządzeniem ws. podziału subwencji oświatowej na rok 2016. Tym razem zauważyłem sporo istotnych zmian w stosunku do ww. projektu rozporządzenia. Moją uwagę zwróciła przede wszystkim zmiana wagi statystycznej uczniów realizujących obowiązek szkolny poza szkołą z 1 do 0.6, "uszczelnienie tej zimy przez MEN swojej chatki gliną" poprzez dopisanie w opisach kilku wag określenia "wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy", oraz wzrost liczby wag z 48 do 50.

Powyższe zmiany spowodowały, że podjąłem decyzję skomentowania tego rozporządzenia w formie opracowania zatytułowanego "MEN tej zimy uszczelniło swoją chatkę gliną". Komentarz ten zamierzałem przedstawić po Nowym Roku i miał dotyczyć prawie wyłącznie tych zmian, które dotyczą bezpośrednio wznowioniej na rok 2016 treści zapisu art. 32 w formie art. 13 ustawy okołobudżetowej na rok 2015.

Na tym etapie wydawało mi się, że zmiana wagi statystycznej uczniów realizujących obowiązek szkolny poza szkołą z 1 do 0.6 na 2016 r. podyktowana została wyłącznie opisanymi wcześniej przeze mnie absurdami wynikającymi z art. 32 w powiązaniu z algorytmem podziału subwencji oświatowej.

Tak mi się wydawało, ale tylko do dnia 27 grudnia 2015 r. kiedy to otrzymałem od .... email z linkiem do strony http://szkolamontessori.com.pl/aktualnosci/prezent-od-men/. Po zapoznaniu się z treścią strony ww. linku zapaliła mi się czerwona lampka i zaczęła ostro migać.

Postanowiłem wszystko odłożyć na bok i przyjrzeć się problemowi, a przede wszystkim odpowiedzieć sobie na proste pytania:

  1. Dlaczego rodzice dzieci edukacji domowej - czytaj spełniających obowiązek szkolny poza szkoła, którzy zgodnie z przepisami prawa za swoją naukę swoich dzieci nie otrzymują ani grosza, podjęli tak szybko i tak dużą akcję protestacyjną poprzez różne wpisy w internecie i zorganizowanie aż dwóch akcji petycyjnych do MEN w tej sprawie: petycja 1 oraz petycja 2?
  2. Dlaczego nie protestują samorządy, które otrzymają mniejszą subwencję?
  3. Dlaczego nie protestują szkoły - edukacji domowej, na które samorządy dostały mniejszą subwencję?

Odpowiedź na te proste pytania znajdziemy analizując, niektóre przepisy ustawy o systemie oświaty. Analizę tę zaczynamy od art. 16 ust. 8 tej ustawy.

II. TEORIA - podstawa prawna super-biznesu na edukacji domowej

Do dnia 21 kwietnia 2009 r. art. 16 ust. 8 ustawy o systemie oświaty miał postać:

„Na wniosek rodziców dyrektor publicznej szkoły podstawowej lub gimnazjum, w obwodzie których dziecko mieszka, lub dyrektor szkoły ponadgimnazjalnej, do której dziecko uczęszcza, może zezwolić na spełnianie przez dziecko odpowiednio obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki poza szkołą oraz określa warunki jego spełniania. [...].

a od dnia 22 kwietnia 2009 r. - czyli w okresie, kiedy szefem MEN była Katarzyna HALL, prowadząca wcześniej oświatę niesamorządową - przyjął postać:

„Na wniosek rodziców dyrektor odpowiednio publicznego lub niepublicznego przedszkola, szkoły podstawowej, gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej, do której dziecko zostało przyjęte, może zezwolić, w drodze decyzji, na spełnianie przez dziecko odpowiednio obowiązku, o którym mowa w art. 14 ust. 3, poza przedszkolem, oddziałem przedszkolnym lub inną formą wychowania przedszkolnego i obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki poza szkołą.”

Co spowodowała zmiana ww. przepisu?

Do dnia 21 kwietnia 2009 r. dziecko mogło realizować obowiązek szkolny poza szkołą w formie edukacji domowej za zezwoleniem dyrektora publicznej szkoły obwodu, w którym uczeń mieszkał a od 22 kwietnia 2009 r. za zezwoleniem dyrektora szkoły publicznej lub niepublicznej (czytaj: dyrektora dowolnej szkoły), do której był przyjęty.

Zmiana tych przepisów musiała wcześniej lub później doprowadzić do pojawienia się pseudo-szkół zajmujących się tzw. edukacją domową, w tym między innymi do pojawienia się różnych nieformalnych spółdzielni, czerpiących ogromne korzyści finansowe z tej formy edukacji.

III. Hipoteza: Spółdzielnie zarabiające krocie na edukacji domowej

Zmiana art. 16. ust. 8 wprowadzona przez p. Katarzynę HALL - jako ministra ds. oświaty - spowodowała, że np.

Rodzic dziecka z Małopolski mógł się skontaktować z dyrektorem szkoły podstawowej w zachodniopomorskim i powiedzieć mu tak: chciałbym zapisać swoje dziecko do pana/pani szkoły i poprosić o zgodę na edukację domową. Czy wyrazi pan/pani na to zgodę? Jeżeli ta szkoła nie była prowadzona przez samorząd, to z pewnością odpowiedź była bardzo pozytywna.

Dlaczego odpowiedź była bardzo pozytywna?

Ano dlatego, że na takiego ucznia w myśl odpowiednich przepisów - czyli art. 80 lub 90 ustawy o systemie oświaty - szkoła będzie dostawała dotację "w wysokości nie niższej niż kwota przewidziana na jednego ucznia danego typu i rodzaju szkoły w części oświatowej subwencji ogólnej otrzymywanej przez jednostkę samorządu terytorialnego", a zgodnie z innymi przepisami - czyli art. 16 ust.: 11, 12 i 13 ww. ustawy niewiele będzie dla niego musiała robić.

Kwota tej dotacji na ucznia mogła wynosić (w 2015 r.) od około 5 tys. zł do kilkunastu (a może nawet kilkudziesięciu?) tysięcy zł na rok, w zależności od tego, czy szkoła była zlokalizowana w mieście powyżej 5000 mieszkańców, czy też w mieście do 5000 mieszkańców lub obszarze wiejskim, oraz od tego czy szkoła ta była publiczną czy też niepubliczną, oraz od tego czy uczeń posiadał jakieś niepełnosprawności, oraz jak samorząd rozumiał/interpretował pojęcie "szkoła danego typu i rodzaju" używane w art. 80 i 90 ww. ustawy.

Z powyższego widać, że można (było!) zarobić grubą kasę na edukacji domowej, ale żeby to się ziściło, trzeba było być właścicielem (lub naganiaczem dla) szkoły, w której jest dużo uczniów zapisanych do niej, którzy realizują obowiązek szkolny w domu - czytaj: edukują się domowo.

Czy Szkoła Podstawowa w Kozich Górkach (obszar wiejski) prowadzona przez jakieś tam "stowarzyszenie" czy inną "fundację", do której uczęszcza około 50 uczniów, jest w stanie mieć dużo uczniów w edukacji domowej, po to aby nabić sobie nimi kabzę? Ilu może ona mieć takich uczniów ze swego obszaru działania(?): 1, 2, no może góra 3. A nawet, gdyby było ich 3, to nie wpłynie to istotnie na finanse tego "stowarzyszenia" czy innej "fundacji".

Aby nabić sobie kabzę, dzięki dzieciom edukacji domowej, należało w całej Polsce (i nie tylko! - w tym np. w Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Korei, ...), jak najwięcej wyszukiwać i przekonywać, przekonywać i wyszukiwać chętnych rodziców do edukacji domowej, i jakoś ich tam zachęcić do zapisania swoich pociech do "naszej" szkoły, bo przecież każdy taki rodzic mógł poprosić dyrektora szkoły w swojej miejscowości o edukację domową.

Dodatkowo, taki rodzic z np. Małopolski zapisujący swoje dziecko do szkoły podstawowej do edukacji domowej np. w zachodniopomorskim, powinien sobie zdawać sprawę z tego, że jego dziecko nie będzie mogło w pełni korzystać z przepisów art. 16 ust. 13 ustawy a ponadto będzie musiał zjawiać się ze swym dzieckiem raz w roku w zachodniopomorskim na roczny egzamin klasyfikacyjny (wymóg art. 16 ust. 11 ustawy).

Wobec powyższego zachęta dla rodzica musiała/powinna być odpowiednia - ma się rozumieć, ale nie ma się czym martwić, bo jest się czym dzielić/rządzić dostając dotację na ucznia w wysokości od około 5 tys. do kilkunastu (a może nawet kilkudziesięciu?) tysięcy złotych na rok, za w zasadzie nic nierobienie - inaczej mówiąc za udawanie, że coś się robi. Ta robota polega głównie na dzieleniu się dotacją pomiędzy rodziców, naganiaczy i właściciela(-li) szkoły.

Wszystkie powyższe - w tym rozdziale - zdania proszę traktować, jako hipotezy.

IV. PRAKTYKA - przykład małej wiejskiej "spółdzielni" zarabiającej na edukacji domowej

Jeden z samorządów woj. zachodniopomorskiego z dniem 1 stycznia 2012 r. przekazał do prowadzenia swoją małą samorządową szkołę podstawową wraz z jej oddziałem przedszkolnym - zlokalizowaną w obszarze wiejskim - pewnej fundacji. W roku szkolnym 2014/2015 samorząd ten wypowiedział fundacji umowę z dniem 31 sierpnia 2015 na prowadzenie tej szkoły. Fundacja prowadziła tę szkołę, jako szkołę publiczną, więc była dotowana przez samorząd wg przepisu art. 80 ustawy o systemie oświaty.

Tabela: Liczba uczniów ww. szkoły wg stanów wrześniowych SIO:

SIO      Liczba uczniów w
szkole      oddziale
przedszkol.
2012.09.30 54 22
2013.09.30 86 32
2014.09.30 120 45
2015.09.30 66 24

Z pozyskany informacji od ww. samorządu, na podstawie raportu z kontroli tej szkoły w roku szkolnym 2014/2015 przeprowadzonej przez Kuratorium Oświaty w Szczecinie wynika, że w tej szkole w dniu kontroli na 119 jej uczniów, aż 66 było w edukacji domowej, a w oddziale przedszkolnym tej szkoły na 46 jej uczniów, było aż 29 w edukacji domowej.

Wg ww. samorządu, dzieci w edukacji domowej, tak ww. szkoły, jak i jej oddziału przedszkolnego były z całej Polski, w tym: z Warszawy, Poznania, ... . Skąd rodzicom dzieci z Warszawy, Poznania, "spod samiuśkich Tater", ..., przyszło do głowy zapisanie swoich pociech do szkoły/przedszkola w zachodniopomorskim? Ktoś zapyta: o co tutaj chodzi? Odpowiadam wg zasady: jak nie wiadomo, o co chodzi, to musi chodzić o pieniądze.

Co się stało z uczniami edukacji domowej ww. szkoły po przejęciu jej ponownie przez samorząd? Odpowiedź jest prosta: uczniowie ci zostali zapakowani do segregatora i przewiezieni przez fundację do innej szkoły innego województwa, bo business is business.

Można by dużo tu pisać o spółdzielni, która została stworzona przy ww. fundacji, ale to zadania zostawiam dla innych.

V. Kombinat biznesowy na edukacji domowej p. Katarzyny HALL, byłej minister ds. oświaty

Edukacja domowa - wg zmiany art. 16. ust. 8 ustawy o systemie oświaty obowiązująca od 22 kwietnia 2009 r. wprowadzona przez MEN pod kierownictwem Katarzyny HALL, w stosowaniu w praktyce przez Stowarzyszenie - "Dobra Edukacja", kierowane przez samą Katarzynę HALL:

  1. Edukacja domowa w szkole,                     << piękny tytuł artykułu - nieprawdaż?
  2. Zarząd Stowarzyszenia - "Dobra Edukacja",
  3. Akademie Stowarzyszenia - "Dobra Edukacja",
  4. Struktura Instytutu "Dobrej Edukacji".
- Czy p. Katarzyna HALL nie dokonała, aby zmian - w art. 16 ust. 8 - pod siebie?
- Pytań można by tu stawiać wiele, ale póki co pozostańmy przy powyższym. Każdy jednak może popuści wodzę swojej fantacji, i sam sobie inne pytania zadać.

Hipoteza:
Biznes na tzw. edukacji domowej kierowany przez p. Katarzynę HALL - byłą minister ds. oświaty - pod kierownictwem której MEN zaproponowało skuteczną zmianę zapisu art. 16 ust. 8 ustawy, jest chyba największym w Polsce jej finansowym beneficjentem, bo w Polsce posiada już 10 "pęczków" pseudo-szkół nazywanych akademiami: w Gdańsku - w ilości 2, w Jarocinie - 1, w Józefowie (koło Warszawy?) - 1, w Legionowie - 1, w Lesznie - 1, w Olsztynie - 1 a w Warszawie - 3 (wiecej informacji >> tutaj).

VI. Dodatkowe ułatwienia dla biznesu na edukacji domowej - wprowadzone w 2014 r.

Do dnia 3 czerwca 2014 r. art. 16 ust. 10 ustawy o systemie oświaty obowiązywał w postać:

10. Zezwolenie, o którym mowa w ust. 8, może być wydane, jeżeli:
1) wniosek o wydanie zezwolenia został złożony do dnia 31 maja;
2) do wniosku dołączono:
a) opinię poradni psychologiczno-pedagogicznej,
b) oświadczenie rodziców o zapewnieniu dziecku warunków umożliwiających realizację podstawy programowej obowiązującej na danym etapie kształcenia,
c) zobowiązanie rodziców do przystępowania w każdym roku szkolnym przez dziecko spełniające obowiązek szkolny lub obowiązek nauki do rocznych egzaminów klasyfikacyjnych, o których mowa w ust. 11.

a od dnia 4 czerwca 2014 r. zaczął obowiązywać w postaci: (oraz dodano ust. 10a)

10. Zezwolenie, o którym mowa w ust. 8, może być wydane przed rozpoczęciem roku szkolnego albo w trakcie roku szkolnego, jeżeli do wniosku o wydanie zezwolenia dołączono:
1) opinię poradni psychologiczno-pedagogicznej;
2) oświadczenie rodziców o zapewnieniu dziecku warunków umożliwiających realizację podstawy programowej obowiązującej na danym etapie kształcenia;
3) zobowiązanie rodziców do przystępowania w każdym roku szkolnym przez dziecko spełniające obowiązek szkolny lub obowiązek nauki do rocznych egzaminów klasyfikacyjnych, o których mowa w ust. 11.
10a. Przepisów ust. 10 pkt 1 i 3 nie stosuje się w przypadku wydawania zezwolenia, o którym mowa w ust. 8, dla dzieci i młodzieży posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego wydane ze względu na upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym lub znacznym.

Konsekwencje powyższej zmiany mogą być wyjątkowo rozległe i dotkliwe: od w zasadzie natychmiastowego przystąpienia do przemysłowego wyłudziania dotacji sięgającej nawet kikludziesięciu tysięcy złotych na ucznia w roku aż po całkowite zdewastowanie w ciągu roku szkolnego prowadzonej przez samorząd szkoły.

VII. Odpowiedzi na pytania ze WSTĘPU do opracowania:

  1. Z naturalnych/oczywistych powodów odpowiedź zaczynam od pytania 2, które brzmi „Dlaczego nie protestują samorządy, które otrzymają mniejszą subwencję” (na edukację domową) w roku 2016?

    Odpowiedź jest prosta, bo na obecnym poziomie rozwoju tzw. „edukacji domowej” nie jest to dla nich żadnym problemem a w niektórych przypadkach jest to dla nich ewidentnie logiczne i korzystne rozwiązanie.

  2. Teraz odpowiedź na pytanie 3, czyli „Dlaczego nie protestują szkoły („spółdzielnie”) - „edukacji domowej”, na które samorządy dostaną mniejszą subwencję”, i na które szkoły te w roku 2016 dostaną istotnie mniejszą na nie dotację?

    Odpowiedź na to pytanie jest jeszcze prostsza niż na poprzednie. Czy czytelnik wyobraża sobie sytuację, aby p. Katarzyna HALL, jako były minister ds. oświaty zaczęła wprost protestować, że nowy rząd powiedział STOP dla interesów byłej p. minister ds. oświaty, których podstawę prawną stworzyła pod siebie(?)?

  3. A teraz odpowiedź na pytanie 1, czyli „Dlaczego rodzice dzieci „edukacji domowej” - czytaj spełniających obowiązek szkolny poza szkoła, którzy zgodnie z przepisami prawa za swoją naukę swoich dzieci nie otrzymują ani grosza, podjęli tak szybko i tak dużą akcję protestacyjną [...]”?

    Jeżeli dobrze się przemyśli problem edukacji domowej, to i ta odpowiedź jest prosta, jak dwie poprzednie. Skoro nowe przepisy mają ukrócić przynajmniej po części super-biznes na edukacji domowej i skoro nie mogą wprost protestować główni beneficjenci korzyści finansowych tej formy edukacji, no to kto inny może protestować w ich imieniu i swoim, jak nie rodzice i anonimowi naganiacze - pomniejsi beneficjenci tego biznesu?

VIII. WNIOSKI

Wobec powyższego i w związku z obniżeniem przez MEN na 2016 r. wagi statystycznej dla uczniów realizujących obowiązek szkolny poza szkołą z 1 do 0.6 oraz nieuwzględnianie tych uczniów w wagach P1 i P2, p. Anna ZALEWSKA - obecny minister ds. oświaty dostaje ode mnie DUŻEGO PLUSA - za zauważenie problemu.
Przymiotnik DUŻY użyłem tu na wyrost, w pewien sposób chcę nową p. Minister zmobilizować do pracy, a pracy będzie miała ho! ho! ho!

To nie jest jednak wszystko, co należało zrobić. Jeżeli spółdzielnie i inne kombinaty zarabiające dotychczas krocie na edukacji domowej przerzucą się głównie na uczniów, do których przypisane są wagi od P4 do P7, a o których mowa w rozporządzeniu w sprawie podziału subwencji oświatowej na rok 2016, to zmniejszenie wagi statystycznej uczniów edukacji domowej z 1 do 0.6, prawie nie zostanie zauważona przez poważny biznes na edukacji domowej.

No bo dla przykładu, weźmy takiego ucznia z wagą P7 zapisanego do szkoły podstawowej - jakiejś tam spółdzielni czy innej fundacji - zlokalizowanej w obszarze wiejskim, na którego zamiast otrzymać wg starych przepisów dotację na niego na rok w wysokości nie mniejszej niż subwencja równa A * (0,25+0.75*(1+0.12)) * (1+0.4+9.5) = 5350 zł * 11.881 ≈ 63 563 zł, dostanie na niego wg nowych przepisów dotację na rok w wysokości nie mniejszej niż subwencja równa A * (0,25+0.75*(1+0.12)) * (0.6+9.5) = 5350 zł * 11.312 ≈ 58 898 zł - czy to jest problemem?

Czy obniżenie dotacji z 63.5 tys. zł na rok na tego ucznia do kwoty 59 tys. zł może zrobić jakieś wrażenie na poważnym biznesie na edukacji domowej? Czy zmiana prawa przez p. Annę ZALEWSKĄ, prowadząca do powyższej zmiany dotacji, może zrobić jakieś wrażenie na poważnych businesswoman's & businessman's robiących swój business na edukacji domowej?

Gdyby co, to proszę spojrzeć na dokument MEN z dnia 5 stycznia 2016 r.: Finansowanie edukacji domowej – ważne informacje na jego pkt. 4, w którym czytamy między innymi, że "W szczególności bez zmian pozostają wagi dla uczniów niepełnosprawnych".

Od dawna pisałem i mówiłem, że wagi w rozporządzeniach ws. podziału subwencji oświatowej wzięte są z sufitu, że nie odzwierciedlają prawidłowo rzeczywistych ponoszonych wydatków na poszczególne zadania oświatowe - MEN w tej sprawie dotychczas nic nie zrobiło.

Od dawna mówię, że należy zbudować od podstaw nową ustawę o systemie oświaty, bo obecna przypomina Zamek Chęciński, który nigdy nie będzie już zamkiem a jeno jego ruinami - ale MEN dotychczas nic nie zrobiło w tej sprawie.

Oprócz zmian wartości wag o których mowa wyżej, MEN musi natychmiast, co najmniej dokonać całkowitej przebudowy wszystkich przepisów w art. 80 i 90 ustawy o systemie oświaty.

IX. Pytanie

Na to opracowanie poświeciłem ponad tydzień. Czy było warto?
Jeżeli uważasz, że było warto, to linkuj do niego, gdzie tylko możesz.

X. Obietnic dotrzymuję

Zgodnie z deklaracją Z dniem 12 grudnia 2015 r. warunkowa amnestia dla MF i MEN została cofnięta, tak pracownicy MEN, jak i MF w czasie pracy nie mogą korzystać z zasobów serwera www.iar.pl dopóki nie spełnią warunku, o którym mowa w Z dniem 12 grudnia 2015 r. warunkowa amnestia dla MF i MEN została cofnięta, co oznacza, że tego opracowania żaden pracownik MEN oraz MF, w tym sami szefowie tych ministerstw nie przeczytają go poprzez hosty MEN i MF. Zasady to zasady, tym bardziej że "Wolnoć Tomku w swoim domku".

> powrót