Home
Wyszukiwarka
Aktualności
Zapowiedź
Opracowania
Wyniki z egzaminów
Oferta szkoleniowa
Klienci
Referencje
Aplikacja AKO
Pobieranie SWN demo
Oferta cenowa SWN
IAR poleca
Forum dyskusyjne
Kontakt
 
    
 

W MEN było źle a jest jeszcze gorzej

2013-01-07, autor: Bogdan Stępień                                                                  > powrót
© Copyright. Cytowanie/powoływanie się jest dozwolone jedynie z podaniem autora i źródła - pełnego odnośnika!

Ksiądz Bronisław Bozowski mawiał: że Nie ma przypadków, są tylko znaki.
Skoro tak, to rozszyfrujmy niektóre z nich - docierające z Ministerstwa Edukacji Narodowej.

ZNAK 1 - wyjściowa jakość Zasobów Kapitału Ludzkiego MEN

W czasie szkoleń, które prowadzę od szeregu lat na temat subwencji oświatowej i racjonalizacji wydatków na oświatę udowadniam między innymi, że dobrym interesem dla samorządów jest dawanie nauczycielom godziny ponadwymiarowe zamiast zatrudniania nowego dodatkowego nauczyciela.

W czasie jednego z pierwszych szkoleń a było to w roku 2006 lub 2007 w Katowicach jedna z uczestniczek szkolenia wstaje i pyta: proszę pana, jak w końcu z tym jest: pan mówi, że dawanie godzin ponadwymiarowych jest dobrym interesem dla samorządów a w czasie spotkania z pracownikiem MEN, w którym uczestniczyłam pracownik ten zalecał niedawanie godzin ponadwymiarowych, ponieważ wg niego w subwencji oświatowej nie ma na ten cel środków. Wtedy całkowicie opadły mi ręce.

Jak może pracownik Ministerstwa Edukacji Narodowej opowiadać takie bzdury samorządom narażając je na bezzasadne wydatki? Po szkoleniu w Katowicach starałem się pytać uczestników szkoleń w innych miastach czy spotkali się kiedyś z podobną opinią pracowników MEN? Odpowiedź twierdząca wystąpiła w województwie mazowieckim i warmińsko-mazurskim.

ZNAK 2 - dobra mina do złej gry

W początku roku 2011 Ośrodek Rozwoju Edukacji (instytucja nadzorowana przez MEN) ogłosił nabór ekspertów w ramach projektu Doskonalenie strategii zarządzania oświatą na poziomie regionalnym i lokalnym. Ponieważ coś niecoś się znam na zarządzaniu finansami oświatowymi, więc zgłosiłem swoją osobę, myślałem, że tym sposobem wpłynę najszybciej i najskuteczniej na poprawę jakości stanowionego prawa oraz zarządzania finansami oświatowymi w samorządach. W dniu 28 marca 2011 r. odbyło się spotkanie w ORE osób zakwalifikowanych, jako ekspertów. Każdy ekspert musiał zjawić się w Warszawie na własny koszt.

Drogi czytelniku - jak sądzisz, ile osób ORE zgoniło do Warszawy, jako ekspertów na ich własny koszt? Pomyślisz 5, 10 góra pewnie 20. Mylisz się i to bardzo. Do Warszawy ORE zgoniło 110 osób z całego kraju: od podkarpackiego po zachodniopomorskie, od warmińsko-mazurskiego po dolnośląskie. Drogi czytelniku czy wyobrażasz sobie współpracę 110 ekspertów? Zapewne i ORE takiej współpracy sobie nie wyobrażało, więc musiało wyciąć w jakiś sposób znaczną część wcześniej zakwalifikowanych ekspertów - dobierając sobie właściwych ekspertów.

Jakie kryteria zastosowało ORE aby ograniczyć liczbę ekspertów? Ktoś może pomyśleć, że odbywała się jakaś rozmowa kwalifikacyjna, rozwiązywanie testów: sprawdzanie znajomości prawa lub też wiedzy/osiągnięć/opracowań w wymaganym zakresie. Nie, nic z tych rzeczy - odbyło się to w zupełnie oryginalny/niespotykany sposób.

Jedna z osób ORE prowadzących dla ekspertów prelekcję oznajmiła, że od ekspertów oczekuje się, że swoje opinie, wiedzę zostawiają w domu - tu się będzie liczyć wyłącznie opinia ministra ds. oświaty, czyli pani Katarzyny HALL. Kiedy to usłyszałem pomyślałem, że mój słuch ma poważną awarię. Ale kiedy po raz drugi usłyszałem to samo (trzeci również), z ust tej samej osoby zrozumiałem, że to nie żadna awaria mojego słuchu a mój wyjazd na to spotkanie był nadaremny.

Po zakończonym spotkaniu rozmawiałem z kilkoma jego uczestnikami i pytałem ich - czy zauważyli to, co zauważyłem ja. Potwierdzili, że to usłyszeli i ich to bardzo zdziwiło oraz przeraziło. Czytelniku odpowiedz sobie teraz sam na pytanie: Czy ORE/MEN poszukiwało ekspertów - znawców tematu? Kogo w rzeczywistości i po co poszukiwało ORE?

W czasie pisania tego tekstu postanowiłem zapoznać się pokrótce z dotychczasowymi osiągnięciami ORE w zakresie omawianego projektu. Uwagę moją zwróciło zamieszczone tam opracowanie Analiza średnich wynagrodzeń nauczycieli w latach 2009 i 2010 (wypłaty jednorazowych dodatków uzupełniających przez samorządy) autorstwa Grzegorza POCHOPIEŃ. Pan Grzegorz POCHOPIEŃ nie był osobą zakwalifikowaną, jako ekspert ORE (można to sprawdzić >> tutaj), jednak nie wiedzieć czemu to właśnie on przygotował obszerne obracowanie dla ORE. Co się stało z ekspertami ORE? Ilu ich pozostało?

Wróćmy jednak do w/w opracowania. Pierwsza uwaga: czego się pan Grzegorz POCHOPIEŃ wstydzi/wstydził nie podając w swoim opracowaniu swojego miejsca pracy? Opracowanie, o którym mowa wyżej zostało zamieszczone na stronie ORE dnia 20 listopada 2012 r. W tym czasie pan Grzegorz POCHOPIEŃ pełnił i nadal pełni funkcję dyrektora Departamentu Współpracy z Samorządem Terytorialnym MEN. Czyżby się pan POCHOPIEŃ wstydzi tego, że pracuje w MEN? A może są inne powody?

Przejdzmy do wniosków sformułowanych na stronie 156 opracowania pana POCHOPIEŃ. W punkcie 6 pisze on: Kluczem do wypłacania wymaganych prawem minimalnych średnich wynagrodzeń jest odpowiedni monitoring i kształtowanie dodatków motywacyjnych. a w punkcie 2 Województwa północno-zachodniej Polski oraz mazowieckie przeznaczają na wynagrodzenia nauczycieli wyższe środki niż województwa Polski południowowschodniej. Skoro dodatek motywacyjny jest kluczem do osiągania średnich wynagrodzeń oraz fakt, że północno-zachodnia część polski ma mniejszy problem z jdu należy domniemywać - przyjmijmy roboczo, że w północno-zachodniej części Polski nauczyciele dostają wyższe dodatki motywacyjne niż w południowo-wschodniej jej części.

Żeby sprawa była jasna, osobiście dla mnie takie założenie jest pozbawione elementarnej logiki ale tak to jakoś ma wynikać z wniosków w/w opracowania. Dodatek motywacyjny powinien pełnić funcję motywacyjną. Czy ktoś ma w tej sprawie jakieś wątpliwości? Dodatek motywacyjny powinien motywować do lepszej pracy, która powinna mieć przełożenie na lepsze wyniki młodzieży w nauczaniu. Zobaczmy czy "założenie" wyższego dodatku motywacyjnego dla nauczycieli w północno-zachodniej części Polski niż w części południowo-wschodniej ma takie przełożenie?

Proszę spojrzeć na wyniki młodzieży ze sprawdzianu po szóstej klasie i wyniki z egzaminu gimnazjalnego zaprezentowane w tabeli. Najgorsze wyniki, i to systematycznie pogarszające się z roku na rok osiąga północno-zachodnia część Polski a najlepsze część południowo-wschodnia. Pytam zatem gdzie jest czynnik motywacyjny dodatku motywacyjnego? A może chodzi o to, aby tak samo zmotywować nauczycieli części południowo-wschodniej Polski aby wyniki ich młodzieży były takie jak w części północno-zachodniej? Sami Państwo widzicię, że taka logika sprowadziła nas na manowce.

Rozważmy w takim razie inny wariant: który mówi, że nieprawdą jest jakoby wyższe średnie wynagrodzenia nauczycieli północno-zachodniej części Polski wynikały z wyższych dodatków motywacyjnych. A z czego mogą wynikać? Nieważne z czego, ważne że z czego innego, no np. z większej średniej liczby godziny ponadwymiarowych na etat! Dyrektor Departamentu Współpracy z Samorządem Terytorialnym MEN, swym wnioskiem w punkcie 6 - mówi, że kluczem do osiągania średnich wynagrodzeń nauczycieli samorządów południowo-wschodniej części Polski ma być kształtowanie dodatków motywacyjnych. Jakie kształtowanie? Ano takie, że w ich przypadku powinien on wzrosnąć.

No dobrze, ale dlaczego niby ma on wzrosnąć skoro w południowo-wschodniej części Polski osiągane są bardzo dobre wyniki przez młodzież z egzaminów zewnętrzych? Te wyniki mają być jeszcze lepsze? Co w takim razie z wynikami młodzieży z części północno-zachodniej? Czy dyrektor Departamentu Współpracy z Samorządem Terytorialnym MEN ma jakiś pomysł w tej sprawie?

Zwiększanie dodatków motywacyjnych tylko po to, aby osiągnąć średnie wynagrodzenie to zwykła rozrzutność i niegospodarność, do której namawia w/w pracownik MEN!

Najbardziej racjonalne sposoby osiągania średnich wynagrodzeń.
Jeżeli samorząd ma problem z osiąganiem średnich wynagrodzeń nauczycieli powinien wykonać poniższe moje zalecenia:
  1. Należy ograniczyć liczbę etatów nauczycielskich a uwolnione godziny rozdysponować w formie godzin ponadwymiarowych pomiędzy nauczycieli ze stopniami awansu, na których występuje problem jdu.
  2. Jeżeli nie możemy w pełni osiągnąć celu z punktu 1 należy wprowadzić dodatkowe zajęcia dla młodzieży: kółka zainteresowań, zajęcia wyrównawcze, [...] i przydzielić te zajęcia nauczycielom ze stopniami awansu, na których występuje problem jdu.
  3. Jeżeli działania z punktu 1 i 2 są niewystarczające, na koniec roku wybranym nauczycielom - osiągającym dobre wyniki w nauczaniu lub wykazujący wyjatkową aktywność edukacyjną - ze stopniem awansu, na których wystąpił problem jdu przydzielić wysokie nagrody.
Kto zastosuje w praktyce moje zalecenia będzie zadowolony - ograniczy lub zlikwiduje problem jdu i jednocześnie ograniczy/zracjonalizuje wydatki na oświatę.

ZNAK 3 - ignorancja w całej krasie

Wiosną 2012 r. prowadziłem krótką prelekcję dla pewnej grupy samorządowców - wójtów i burmistrzów. W spotkaniu tym uczestniczył również Sekretarz Stanu w MEN oraz pracownik merytoryczny MEN - prawdopodobnie z tytułem naukowym doktora. Moje wystąpienie było pierwszym wystąpieniem na tym spotkaniu. Celem mojego wystąpienia było zwrócenie uwagi samorządowców - w obecności wysokich przedstawicieli MEN - na jakości stanowionego prawa oraz zaniżenie subwencji oświatowej na 2012 r.

Organizator spotkania - w czasie mojego wystąpienia - wielokrotnie zabierał mi głos. Za każdym razem obiecałem mu poprawę, ale swoje dalej robiłem. Zanim zabrano mi całkowicie głos w pewnym momencie zdenerwowany moim wystąpieniem "merytoryczny" pracownik MEN - wstał i oznajmił: "nie rób pan ludziom wody z mózgu, w subwencji oświatowej nie ma środków na wydatki rzeczowe". Wtedy odpowiedziałem "merytorycznemu" pracownikowi MEN, że nie zna podstawowego prawa wydanego przez swojego pracodawcę, czyli ministra ds. oświaty. To była żenująca, powalająca z nóg uwaga "merytorycznego" pracownika MEN!

W rozporządzeniu ministra ds. oświaty w sprawie sposobu podziału subwencji oświatowej możemy przeczytać: § 2. Podział części oświatowej jest dokonywany w szczególności z uwzględnieniem: 1) finansowania wydatków bieżących. Nie będę tu wyjaśniał, że wydatki bieżące obejmują wydatki rzeczowe - to powinno być dla każdego sprawą oczywistą.

Gdyby komuś to nie wystarczyło - szczególnie Zasobom Kapitału Ludzkiego MEN - proszę spojrzeć na załącznik do w/w rozporządzenia, w którym określony jest algorytm podziału subwencji oświatowej. Z definicji wskaźnika Wr jednoznacznie wynika, że w subwencji oświatowej dla danej JST zawarta jest pewna kwotę subwencji na wydatki rzeczowe oraz płacowe dla administracji i obsługi - to sprawa oczywista! To sprawa oczywista, ale nie dla Zasobów Kapitału Ludzkiego MEN - nawet z tytułami naukowymi doktora!

Swą wypowiedzią, swą uwagą pracownik MEN skompromitował nie tylko siebie, ale całe Ministerstwo Edukacji Narodowej. Zrobił to w obecności Sekretarza Stanu MEN. Co na to Sekretarz Stanu - ktoś zapyta? Odpowiadam, NIC - KOMPLETNIE NIC.

ZNAK 4 - art. 30a ust. 2 ustawy KN największym bublem prawnym III Rzeczpospolitej

Pod kierownictwem nauczycieli matematyki czyli pani Katarzyny HALL i Krystyny SZUMILAS w MEN został opracowany art. 30a ustawy Karta Nauczyciela, który głównie poprzez matematyczny zapis art. 30a ust. 2 jest największym bublem prawnym III RP, bo w świetle obowiązującego prawa kwota różnicy określona w nim nie może być mniejsza od ZERA. A skoro tak, to nie może w żadnej JST wystąpić problem JDU. Wydane przez ministra ds. oświaty rozporządzenie do art. 30a jest niezgodne z art. 30a, bo między innymi kwota różnicy określona we wzorze sprawozdania stanowiącym załącznik nr 2 do rozporządzenia jest niezgodna z art. 30a ust. 2 ustawy KN! Tak w art. 30a KN, jak również w wydanym do niego rozporządzeniu roi się od różnego rodzaju bzdur/absurdów/nonsensów! Więcej o tym problemie tutaj a jeszcze więcej tutaj.

ZNAK 5 - rozporządzenie o podziale subwencji oświatowej z rezerwy budżetowej na rok 2012 jest niegodne z art. 28 ust. 5 i 6 ustawy o dochodach JST

Dnia 16 listopada 2012 r. minister ds. oświaty - pani Krystyna SZUMILAS z wykształcenia nauczyciel matematyki - wydał kolejnego bubla prawnego. Wydany bubel prawny - rozporządzenie jest niezgodne z art 28 ust. 5 i 6 ustawy o dochodach JST. Wiecej na ten temat tutaj.

PODSUMOWANIE

Mogłbym przedstawić więcej znaków docierających z MEN (i MF) ale poprzestaję na powyższych. Niech każdy z czytelników wyciągnie sobie sam wnioski, co się dzieje z Zasobami Kapitału Ludzkiego MEN, i do czego, to prowadzi.

> powrót